Etykiety

piątek, 17 października 2014

Córdoba to nie tylko Mezquita!

most rzymski na rzece Guadalquivir w Córdobie

Puente Romano

Czy łatwo jest będąc dziś w Córdobie wyobrazić sobie, że była ona kiedykolwiek czymś więcej niż niewielkim miasteczkiem z "Callejón de las Flores",bo ta uliczka właśnie jest podobno jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w Hiszpanii?
Nie, nie jest łatwo. A było czymś wyjątkowym, na skalę Europy a nawet całego świata!
Największa, najpotężniejsza, najludniejsza metropolia, murowane domy z bieżącą wodą, oświetlone ulice, największy na świecie uniwersytet i biblioteka plus 70 mniejszych, publicznych, 300 publicznych łaźni, setki meczetów... oto czym była Córdoba przed wiekami! Kto o niej wówczas nie słyszał? A kto zna ją dziś? Nazwa, owszem, kojarzyć się może, ale z czym?z kim? Łowcy europejskich "must see" przybywają tu gromadnie dla Mezquity. Wpada się na kilka godzin, może na dzień do Córdoby, ogląda Wielki Meczet i jedzie się dalej, bo lista "must see" długa jest!
Z Seneką też się może miasto kojarzyć, bo tu właśnie przyszedł na świat Seneka Starszy, jego syn, Seneka Młodszy i wnuk Lukan, poeta.
Miłośnicy historii, o! ci mogą więcej na temat Córdoby opowiedzieć, na przykład o tym, że była stolicą jednej z najbogatszych rzymskich kolonii, Beaticą zwanej, a później centrum arabskiego kalifatu, miastem, w którym zgodnie żyli muzułmanie, chrześcijanie i żydzi. I o wielu, wielu innych ciekawych wydarzeniach.
Dziś, mam wrażenie, wędruje się tropem "co zjeść", "gdzie zjeść", "gdzie się zabawić". Przyszło mi to na myśl, gdy przesympatyczny chłopak z hotelu w Córdobie właśnie wręczając nam klucz do pokoju podsunął także mapkę i karteczkę z "Platos tipicos" podpowiadając jednocześnie którego dania w którym miejscu warto pokosztować.Oczywiście, że skorzystaliśmy z jego wskazówek!
Tak, muszę przyznać, że Córdoba od samego początku zrobiła na nas bardzo ale to bardzo dobre wrażenie!Po pierwsze okazała się być dużo ładniejsza niż oddawały to przeglądane gdzieś w sieci zdjęcia, po drugie natknęliśmy się tam na fajnych ludzi, od pana, który rewelacyjnie wyrysował nam na kartce trasę z dworca do naszego hotelu, przez wspomnianego chłopaka z "Hotel La Boutique Puerta Osario" po chłopaczka pracującego w  "Bar Taberna Santos", który w tak ostentacyjny a przy tym zabawny sposób okazał swoje niezadowolenie, gdy ustępował nam miejsca przy jedynym w barze maleńkim stoliku, bo przecież jedzenie dostaje się na plastikowym talerzu i idzie z nim na zewnątrz, siada przy murze Mezquity i tam delektuje! A on musiał zabrać swoje książki i zeszyty bo mi się zachciało w środku usiąść i mieć na czym kieliszek wina postawić!
Szczerze mówiąc chyba wszystko nam się tam podobało! A kiedy trochę w hotelu marudziłam, że zimno, że ja się wygrzać przyjechałam a tu nie bardzo jest gdzie, usłyszałam, że mamy "fuksa" , bo tydzień temu temperatura sięgała 40 stopni a wtedy nie bylibyśmy w stanie wędrować po mieście i czas spędzalibyśmy w hotelu.

Puerta del Puente











Arabskie koło młyńskie
Młody Francuz na Puente Romano.Na pewno chciałby mieć to zdjęcie!
 No i wędrowaliśmy, a jakże! Zagubiliśmy się w czasie i przestrzeni wyjątkowej Mezquity, odwiedziliśmy Alcazar de los Reyes Cristianos i piękne królewskie ogrody, odbyliśmy długi spacer wzdłuż Guadalquivir, podreptaliśmy po rzymskim moście , daliśmy się uwieść urokowi Juderii i nie raz zaszyliśmy się w cudownych jej zaułkach, odszukaliśmy ciekawy Plac de la Corredera; kiedy nam się chciało jeść, wszyscy pili kawę, kiedy nam się chciało kawy, wszyscy zajadali właśnie obiad i tak eksploatowaliśmy naszą energię w poszukiwaniu a to restauracji, a to cukierni zwiedzając przy tej okazji te części miasta, które z pewnością umknęły tym, którzy dla słynnego meczetu wpadli do Córdoby.

wielki meczet w Kordobie
Mezquita







Patio de los Naranjos





Aby się tak bardzo w Wielkim Meczecie nie zagubić, warto by go było zwiedzić w obecności znawcy jakiegoś, przewodnika, czego my nie zrobiliśmy. Zwiedzać można w dzień ale można i w nocy, co, jak sobie wyobrażam, wzbogaci wrażenia dzięki specjalnemu oświetleniu, muzyce i niezwykłym projekcjom, o czym dowiedziałam się trochę za późno!
Las ponad 850 kolumn, tego widoku się nie zapomina!
Pierwszy emir Córdoby, Abd ar-Rahman, odkupił od chrześcijan zamieszkujących wówczas miasto kościół wybudowany przez Wizygotów, a każdy kolejny władca powiększał nową świątynię tworząc jeden z najwspanialszych meczetów na świecie. Niestety wojna muzułmanów z chrześcijanami odcisnęła swe piętno na niezwykłej budowli, część meczetu wyburzono, by zrobić miejsce dla katedry... Skomentował to istne barbarzyństwo sam król Hiszpanii, Karol V, wypowiadając słynne zdanie ( no muszę je przytoczyć, jak większość piszących o Córdobie !) " zniszczyliście coś, co było wyjątkowe w skali całego świata i pozostawiliście w jego miejscu to, co można zobaczyć wszędzie" ( " habeis destruido lo que era unico en el mundo, y habeis puesto en su lugar lo que se puede ver en todas partes")

Na murach Alcazar de los Reyes Cristianos








Alcazar Królów Katolickich, ogrody w Kordobie










Alcazar de los Reyes Cristianos ("Alcazar Królów Chrześcijańskich"),zamek na rozkaz Alfonsa XI w początkach XIV wieku wybudowany, może i nie wzbudza zachwytu, nie budzi go też jego późniejsze przeznaczenie! Działy się tu rzeczy i niezwykle ważne, i niezwykle okrutne... Królowie Katoliccy, który to tytuł nadał ówczesny papież Isabelli I Kastylijskiej i Ferdynandowi II Katolickiemu, w komnatach tegoż zamku udzielili audiencji Krzysztofowi Kolumbowi wpływając na historię świata; wpłynęli niestety i na losy wielu ludzi, którymi zajął się Trybunał Inkwizycji działający na zamku, także po śmierci królewskiej pary. W XIX wieku podupadły budynek służył za więzienie a w wieku XX urządzono tu frankistowską katownię...
Zdecydowanie bardziej podobały nam się ogrody królewskie z fontannami, stawami pełnymi ryb, kolorowymi klombami, alejkami, równo przyciętymi, zadbanymi krzewami; w słońcu wszystko wyglądało bajecznie!
La Fiesta de los Patios niech będzie moim pretekstem do powrotu w te strony, powrotu do Córdoby! Coroczne święto- konkurs odbywa się, począwszy od 1921 roku, w pierwszej połowie maja ( 5-18 V w tym roku), troszkę się spóźniliśmy! Patia czyli dziedzińce w przypadku większych rezydencji, podwórka skromniejszych domów, prywatne oazy pełne kwiatów, zdobione płytkami azulejos, furtkami, fontannami, latarniami udostępniane są podczas festiwalu wszystkim tym, którzy chcą je oglądać!
Większość domostw w najstarszych dzielnicach miasta posiada patia, zaglądaliśmy do nich ukradkiem gubiąc się w uliczkach Juderii. Dzielnica żydowska w Córdobie jest wyjątkowa! Nie tylko dlatego, że znajduje się tu jedna z trzech tylko zachowanych w Hiszpanii synagog; długo mogłabym tak błądzić tymi wąskimi uliczkami, sprawiało mi to prawdziwą przyjemność; tak jak znam miejsca, które pożerają energię i człowiek chce z nich jak najszybciej uciekać, tak istnieją i takie,do których chce się wracać!
Rok 1492 kojarzy nam się głównie z Krzysztofem Kolumbem i odkryciem Nowego Świata, ale z datą tą wiąże się coś jeszcze, co zmieniło losy wielu pokoleń, a mianowicie, wygnanie Żydów z Hiszpanii... Trudny to temat!

uliczki w Kordobie, uliczki w Andaluzji
Callejón de las Flores


Plaza Benavente


Plaza Maimónides














 












Plaza de la Corredera
Plaza de las Tendillas
Plaza de las Tendillas





To tutaj, w "Bar Santos" tortillę nam polecono; tortilla znakomicie wpisuje się w plan szlaku turystycznego naszych czasów , nazwijmy go "Co zjeść?" Co jeszcze zawierała lista miejscowych specjałów, "Platos tipicos"? Ha! Moja rada - najlepiej sprawdzić samemu! ( Jadł tu ktoś "churros con chocolate"?!)
Naprawdę warto spędzić w Córdobie trochę czasu, jeśli nie dla innych, to dla na talerzu atrakcji! Czy można nią nazwać ślimaki, które zajada się tu od marca do czerwca, tego bym nie powiedziała, ale... Miejsc, w których można je za niewielkie pieniądze dostać, a gdzie podaje się je w dużych, kolorowych, plastikowych misach na przykład, jest ponad 35, gdyby nie te misy, które przyciągnęły moją uwagę, nic bym o  "caracoles" nie wiedziała, nic też więcej wiedzieć nie chcę, jeśli o ich walory smakowe chodzi!
Chętnie za to poznam inne kordobiańskie specjały, bo my tam jeszcze wrócimy!