Wchodzi sobie człowiek przez tę bramę nieświadom niczego, przechodzi przez kolejne królewskie komnaty, patia,spaceruje po ogrodach, niby patrzy, niby zastyga w niemym zachwycie a tak naprawdę nie do końca zdaje sobie sprawę z tego gdzie się znalazł! O ileż ciekawsze byłoby oglądanie Alcazar przez pryzmat historii jakie tu na przestrzeni wieków miały miejsce!Historii wszelakich, miłosnych, kryminalnych, politycznych.
Real Alkazar to od wieków siedziba kolejnych monarchów Sewilli, do dzisiaj w zasadzie, bo gdy król Hiszpanii Sewillę odwiedza, zajmuje apartamenty na górnym piętrze.
Ech, XI wiek, wtedy to byli mężczyźni! Dbali o swoje kobiety, nawet jeśli mieli ich 800! A waleczni jacy, a okrutni, a pomysłowi! W czaszkach swych pokonanych wrogów kwiaty sadzić?I na tarasach ogrodowych je trzymać? A taki właśnie był jeden z muzułmańskich władców Sewilli, Al- Mutamid, który rozbudował Alkazar na podwalinach mauretańskiej warowni z X wieku, by wszystkie swoje kobiety w pałacu pomieścić!
Marokańska dynastia Almohadów panująca w Andaluzji w XII- XIII wieku, znacznie kompleks powiększyła, włączając go do miejskich fortyfikacji, jednak jedyna po tym pamiątka dzisiaj to Patio del Yeso (Dziedziniec Stiuku).
Chrześcijańscy władcy rezydujący w Alkazar przez kolejne stulecia bardzo tę mozaikę stylów, jaką dziś pałac jest, wzbogacili a i opowieści wszelakich dzięki nim o królewskiej siedzibie w Sewilli krąży niemało.
Najbardziej zasłynął chyba król Piotr I Okrutny vel Sprawiedliwy, po pierwsze dlatego, że królewska rezydencja, o jaką powiększył Real Alkazar w 1364 r. zwana jest arcydziełem stylu mudejar, czyli mieszanki sztuki islamu, gotyku i renesansu a po drugie z jego osobą wiąże się niejedna ciekawa historia...
Na przykład związek z Marią de Padilla, której imieniem nazwane jest największe patio Alkazaru. Czy Maria rzeczywiście magii użyła, czy nie, faktem jest, że Piotr I uległ jej urokowi (nie tylko on zresztą, niejeden oczarowany amant pił wodę z basenu, w którym zażywała kąpieli, tak legenda głosi!) i trzy dni po zaślubinach w 1353r. zostawił dla niej swoją żonę, 13-letnią wówczas Blankę de Borbón; no nie tak bez powodu zupełnie, odkrył bowiem jej romans ze swoim przyrodnim bratem, Fadrique Alfonso... Źle się to dla don F.Alfonso skończyło, król wpadł w szał i zasztyletował kochanka swej świeżo poślubionej żony.Wszystko to działo się prawdopodobnie w Sala de los Azulejos gdzie do dziś zobaczyć można krwawą plamę po krwi nieszczęśnika.
Piotr I poznał piękną Marię rok wcześniej, zdążył już pokochać, z wzajemnością, mieli już córkę, Beatriz, później urodziło im się jeszcze troje dzieci, w tym jeden syn. Była jedyną miłością jego życia i długo opłakiwał jej śmierć w 1361 r.
Właściwie został podwójnym wdowcem, bowiem w tym samym roku, nieco wcześniej, zmarła młodziutka Blanka ale czy powodem jej śmierci była gruźlica, czy trucizna, w czym palce maczać miała Maria de Padilla, czy kusza królewskiego wysłannika, tego nie wie nikt.
Nad zleceniem wybudowania wspaniałej królewskiej rezydencji, która do dziś nosi nazwę Palacio Pedro I, pracowali przez 2 lata najlepsi rzemieślnicy z Granady; to tutaj znajdziemy Patio de las Doncellas , czyli Dziedziniec Panien, gdzie przed wiekami mauretańscy monarchowie oceniali urodę stu chrześcijańskich dziewic oddawanych im każdego roku jako haracz. Na środku patia znajduje się basen, a w nim złote rybki ( w czasach Piotra I był to najlepszy sposób na zwalczanie latem moskitów); wokół basenu archeolodzy zasadzili 6 drzewek pomarańczowych, by przybliżyć nam klimat jaki panował tu 10 stuleci wcześniej. Tutaj właśnie Ridley Scott pracował nad "Królestwem niebieskim" z Orlando Bloomem, Evą Green i Jeremy Ironsem. Piękną scenerię Alcazar doceniło też kilku innych reżyserów; powstawały tu zdjęcia do takich filmów jak Lawrence z Arabii, 1492.Wyprawa do raju,Wybuchowa para i do paru innych, z nieco bardziej odległej już epoki.
Niemniej znane jest Patio de las Munecas, Patio Lalek, które nazwę zawdzięcza dwóm małym twarzom zdobiącym jeden z łuków. To tutaj miał się niegdyś mieścić harem.Tutaj także zginąć miał królewski gość Piotra I Okrutnego, Abu Said z Granady; powód? dość przyziemny, klejnoty, a między nimi olbrzymi rubin, podarowany później Edwardowi, zwanemu "Czarnym księciem".
Stąd już blisko do komnat Izabeli Katolickiej ( Casa de la Contratación, gdzie przyjmowała żeglarzy wyruszających ku Nowemu Światu, wśród nich Krzysztofa Kolumba, którego wyprawę sfinansowała) czy Sypialni Królów Mauretańskich, Dormitorio de los Reyes Moros. A przecież trzeba by zobaczyć jeszcze Salón de Ambajadores z kopułą z pozłacanego drewna, komnaty Karola V, który ożenił się tutaj z portugalską księżniczką, Filipa II...
No i ogrody, jakże ważna część zwiedzania Alcazaru! Czy nie widziałam piękniejszych? Widziałam. Ale i te swój urok mają. Znajdziemy tu Łaźnie Marii de Padilla, basen, w którym Filip V zwykł łowić ryby podczas dwuletniego pobytu w pałacu, pawilony Carlosa V, znajdziemy też kawiarnię, w której można przysiąść i przy pobudzającym napoju pomyśleć co tu jeszcze zobaczyć, gdzie się udać, czego nie przeoczyć.
Przy całym szacunku dla Real Alkazar i tych wszystkich, którzy w powstawaniu tego ważnego na mapie Sewilli, Hiszpanii, ba! świata punktu mieli swój udział, jest to według mnie preludium zaledwie do tego, co Andaluzja kryje, jakie wspaniałości! Widziałam niewiele, nie mam pewności, czy zobaczę wszystko, ale i tego wystarczy, by poczuć, jak fascynująca jest Europa, jak niesamowite może być poznawanie historii z całą jej siatką powiązań, przypadków, zależności poprzez takie miejsca jak Real Alcazar właśnie! Do dzieła zatem! Bo szkoda czasu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz