Etykiety

czwartek, 16 sierpnia 2018

O Lerici i o tym, co kryje się w cieniu Cinque Terre.


Lerici zapisałam sobie na wąskim marginesie planów związanych z Ligurią i Cinque Terre, gdy się jednak okazało, że niemal spod samego apartamentu w La Spezia może nas tam autobus w krótkim czasie podrzucić, nie wahałam się nawet przez chwilę, przekonałam M. do wyjścia z domu w popołudniowy skwar nęcąc go krótką wycieczką i kąpielą w ciepłym morzu. Nakłamałam! Zupełnie niechcąco przecież!
Autobus a i owszem, w 10 minut do Lerici dotrze, pod warunkiem, że nie są to godziny największych korków, gdy ludzie wracają z pracy. Podróż była koszmarna, bo po pierwsze autobus ledwie mieścił pasażerów, którzy starali się na każdym przystanku, za każdą cenę do środka dostać, a po drugie trafił nam się kierowca-zabójca potencjalny, który stylem szarpanym maszynę prowadził, jakby chciał pozbyć się wiszących na drzwiach ludzi, hamując drastycznie na każdym kroku i sprawdzając w lusterku, z uśmiechem jakimś diabolicznym, czy udało mu się kogoś "zgubić". Zgubić nie zgubił, ale o mało nie zmiażdżył w drzwiach wychodzącego dziadka. Zapamiętam tę podróż!Trwała pewnie ze 40 minut! 
M. rozdrażniony był od samego początku zatem wizyty w Lerici.
Kąpiel w ciepłym morzu? Dobre sobie. Lerici to nie nadbałtycka Rewa czy nasze tutaj Myrtleville, jak to sobie wyobrażałam. Owszem, można się było na dużych kamieniach "położyć", za piaszczystą plażę i parasol trzeba by było zapłacić, bo gdzie szukać niepłatnych, nie wiedziałam, chociaż przewodniki zapewniają że są i takie. Właśnie tych plaż w dużej mierze moje ni to zdziwienie, ni to rozczarowanie dotyczyło, "dzikich", ogólnie dostępnych plaż mi brakowało, nawet jeśli stronię od wylegiwania się na ciepłym piasku, to posnuć się po plaży lubię przecież.
Skały palone słońcem nijak nie zachęciły M. do rozpakowania naszych kąpielowych akcesoriów.
Powędrowaliśmy zatem nadmorskim deptakiem w stronę widocznego z daleka, na wzniesieniu ulokowanego zamku i niewielkiej starówki. Rozejrzeliśmy się troszkę ale że głównym celem mini- wycieczki był odpoczynek na plaży po dość intensywnym dniu spędzonym na zmianie tzw.bazy, czyli na podróży z Santa Margherita Ligure do La Spezia, nie byliśmy w najlepszej formie by Lerici lepiej poznać. Spacer, kawa i lody, na tym poprzestaliśmy tego dnia. A czy dużo nam umknęło?

Miasteczko stanowi centrum wschodniego wybrzeża Golfo dei Poeti i jest chętnie odwiedzane przez wypoczywających Włochów, podejrzewam że po trosze dlatego, że znajduje się raczej poza celem masowej turystyki, a przy tym oferuje dużo przecież. 
Lerici jest pięknie położone, mamy stąd widok na "Zatokę Poetów" z Porto Venere i z archipelagiem wysp Palmaria, Tino i Tinetto, jest w Lerici średniowieczny zamek zbudowany przez Pizańczyków, są plaże, do jakich Włosi przywykli, nie to co ja, piesze trasy widokowe, jakich wybrzeże oferuje tu bez liku i szczerze mówiąc jest to coś baaardzo dla mnie, o ile kiedyś do Ligurii wrócę i nie na Cinque Terre będę się musiała koncentrować. Skoncentruję się na Tellaro, Fiascherino, San Terenzo i całej reszcie miejsc, które "dziki tłum" ignoruje.
Jeśli ktoś nie lubi za dużo chodzić, może poznać okolicę udając się w rejs, opcji jest całe mnóstwo.
Gdyby tak miało Lerici kolej, pewnie wzięłabym je pod uwagę przy poszukiwaniu "bazy", bo La Spezia, która tą bazą ostatecznie została, zdecydowanie mniej atrakcyjna mi się wydaje.
Na Castello di San Giorgio było już za późno, jest to podobno najlepiej zachowany średniowieczny zamek na Riwierze. Widok to jak z bajki - górująca nad kolorowymi domami, w zieleni, której tu cudownie dużo, zatopiona kamienna budowla z zupełnie innej epoki.
Według legendy Lerici powstało dzięki Trojanom po upadku ich ojczyzny ale istnieją dowody na to, że już w VII w p.n.e mieszkali tu Etruskowie. W średniowieczu było żywym portowym miastem a w XVII i XVIII wieku stało się ważnym ośrodkiem budowy statków, wiele tutejszych willi pochodzi z tego czasu właśnie.

Jeśli po raz pierwszy ktoś się do Ligurii wybiera to z myślą o słynnych pięciu wioskach zwanych Cinque Terre najprawdopodobniej, jak my, plus kilka, na ile czas pozwoli, bardziej znanych miejsc, jak Genua czy Portofino. Ale takich wartych zobaczenia i poznania miasteczek jest tu tyle, że na wiele kolejnych wakacyjnych wypadów wystarczy. 
Jednego dnia można wybrać się na spacer z Lerici do San Terenzo, w stronę La Spezia, i chociaż to zaledwie 3 kilometry w jedną stronę, czyli niewiele, możemy cały dzień spędzić na tym skrawku wybrzeża poznając 2 miasteczka, 2 zamki, 4 plaże, port, mnóstwo restauracji i sklepów.
Oto San Terenzo, ja widziałam tylko z daleka!


San Terenzo, booking.com

San Terenzo, velamica.eu

San Terenzo, fabiopolosa.com
Drugiego dnia w drugą stronę się kierując, znów niewiele ponad 3 kilometry "robiąc", można zobaczyć Fiascherino i Tellaro.
Tellaro na marginesowych zapiskach miałam też ale czasu nie wystarczyło, czy żałuję? Nie, bo nakręcam się coraz bardziej na powrót w te strony, niezależnie co z nakręcania się wyjdzie bo M. Liguria nie porwała.
Obie wioski rybackie, dzięki także swemu położeniu, wydają mi się przecudne, Tellaro zresztą jest na liście najładniejszych we Włoszech. 
I znów, gdyby nie słynne Cinque Terre, liczne maleńkie nadmorskie perełki Ligurii stałyby się znacznie mniej anonimowe, nie wiem czy zyskałyby na tym, czy straciły. Ja zdecydowanie wolę mniej zadeptane miejsca, bez ofert "english breakfast", Tellaro i Fiasherino to coś zdecydowanie dla mnie zatem na następny raz.


Fiascherino, maupes.wordpress.com

Fiascherino i Tellaro, shop.fabiopolosa.com


pinterest.com

Fiascherino zachwyciło D.H. Lawrence, autora "Kochanka Lady Chatterley", mieszkał tu nawet, w Pink House, przez czas jakiś. On także spisał legendę o monstrualnej ośmiornicy ratującej Tellaro przed Saracenami. Od lat w sierpniowy weekend odbywa się tu "Sagra del Polpo" czyli święto ośmiornicy, która ląduje wtedy na talerzach ...


Tellaro, pinterest.com

Powrót do La Spezia przebiegł znacznie spokojniej, po korkach śladu nie było, wycieczka jednak dała do myślenia o tyle, że gdybym chciała do nieco dalej położonego Tellaro w podobny sposób się wybrać, któregoś popołudnia, po powrocie z Manarola czy Riomaggiore, a przyszło mi to do głowy (!), to zastanowiłabym się dwa razy czy warto. Przemyślałam razy trzy i uznałam, że nie, nie warto, że miejsca te zasługują na coś więcej. Czy uda się kiedyś jeszcze Ligurię zobaczyć, nie wiem, a jeśli tak to będę dużo lepiej przygotowana, już jestem!


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz