Etykiety

środa, 15 sierpnia 2018

Sierpniowy "długi weekend" w Kerry




Gdybym chciała sierpniowy długi weekend spędzić poza domem, i gdyby przyszło mi do głowy spędzić go w jednym z popularniejszych miejsc, powinnam wyjazd planować dużo wcześniej. Teraz to wiem, nie wiedziałam organizując mały wypad w nadmorskie rejony county Kerry. Letni "bank holiday" to ten moment w roku, kiedy Irlandczycy oblegają wszystkie hotele, B&B, campingi, a nawet przydrożne "zatoczki", w dodatku zapowiadano rewelacyjną pogodę, co pewnie dodatkowo zachęcało do wyrwania się z domu. 
Camping właśnie, konkretnie Wave Crest, upatrzyliśmy sobie za cel, jeden z kilku w okolicy Sneem i Caherdaniel. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam pod namiotem, tym bardziej pomysł mi się podobał.
Znajomi pojechali pierwsi, umówiliśmy się, że w piątek zarezerwują nam miejsce, a my dojedziemy rano następnego dnia. Jak się okazało w piątkowe południe właściciel campingu wywiesił notkę, że miejsc już brak. Takie informacje widniały wszędzie indziej. Trzeba się było ulokować gdzieś "na dziko" na plaży , na co my nie mogliśmy sobie tym razem pozwolić.
Wyjechaliśmy, owszem, ale na jeden dzień tylko, odnaleźliśmy znajomych, spenetrowaliśmy dokładniej Abbey Island, pomoczyliśmy nogi w chłodnych wodach Atlantyku, zatrzymaliśmy się w O'Connel's House i widokową trasą, kierując się w Sneem na Molly Gap, wróciliśmy wieczorem do domu. 
Rozpogadzało się z godziny na godzinę, z godziny na godzinę także gęstniał tłum na wielkiej piaszczystej plaży, którą już znaliśmy z ostatniej wycieczki do Derrynane, nie wiem jak radzili sobie kolejni przybysze, dla których brakowało miejsc na parkingach. Camping, któremu mieliśmy okazję z bliska się przyjrzeć, zapewniał jako taką swobodę i odrobinę prywatności, wyglądało na to, że to właściciel ceni sobie bardziej niż możliwość zarobienia kolejnych kilkudziesięciu euro na każdym centymetrze przybrzeżnej zielonej przestrzeni; wydawało nam się że jakieś miejsca dałoby się wygenerować a jednak wywieszka z informacją o ich braku nie zniknęła. 
Z campingiem jest tak, że nie można zarezerwować sobie pobytu wcześniej, panuje zasada "kto pierwszy ten lepszy", będę o tym pamiętać następnym razem.


Wave Crest Camping, źródło: pitchup.com
Po śniadaniu, które Wave Crest camping oferuje mimo braku miejsc noclegowych, pojechaliśmy na Derynanne, gdzie znajomi rozbili swój namiot.
Odpływ umożliwił nam swobodne przejście na wysepkę z ruinami opactwa, tę samą, której nie zdążyliśmy dokładniej zobaczyć ostatnio, gdy spieszyło nam się do domu przez uszkodzoną oponę.

Abbey Island



































Tak jak wcześniej wyczytałam, Abbey Island rzeczywiście można wkoło obejść a poza niezamieszkałymi wysepkami Scariff i Deenish widać z niej Skellig Islands też (na Scariff mieszkała na początku XIX wieku jedna rodzina). Garstka osób zaledwie spośród wszystkich wypoczywających tutaj turystów poszła naszym śladem, co absolutnie powodem do narzekania nie było. 
Woda do kąpieli nie zachęcała, zapowiadana fala upałów była wciąż w drodze najprawdopodobniej, przeszliśmy plażą do Derrynane House, gdzie znaleźliśmy całkiem fajną "jadłodajnię" i ładnie utrzymany ogród, po czym wolnym krokiem wróciliśmy do Derrynane Seasports, bo jeśli chcieliśmy wracać do domu to trzeba się było powoli pakować rezygnując z kajaków i muzyki na żywo w pobliskim Keatings Bar.
Następnym razem będziemy mądrzejsi, bo naprawdę chciałabym kiedyś wycieczkę po county Kerry przedłużyć o jedną czy trzy noce. Takich uroczych zakątków oferujących spokój i relaks można tu znaleźć wiele, wystarczy coś wybrać i lepiej zaplanować.
Droga powrotna, już nie przez Kenmare, a przez góry, ze Sneem do Killarney ( R568), pokazała tylko jak wiele ludzi postanowiło w sierpniowy długi weekend nie siedzieć w domu. Killarney było sparaliżowane totalnie ale ostatecznie udało się do domu przed zapadnięciem zmroku dotrzeć.
Molls Gap i Killarney National Park oferowały rewelacyjne widoki, to naprawdę fajna alternatywa dla drogi, którą najczęściej podróżujemy do West Cork. West Cork to "studnia bez dna" jeśli o pomysł na weekend poza domem chodzi, potrzebna jest tylko pogoda, na którą wyjątkowo w tym roku psioczyć trudno.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz