To tutaj kręcono sceny do Pachnidła. Książka Patricka Suskinda jest niesamowita, film na jej podstawie, mimo olbrzymiego budżetu, słabszy ( ale i tak go lubię!), niemniej miejsca, w których pojawiła się ekipa filmowców, między innymi w Barcelonie właśnie, zyskały na popularności.
Tak jest w przypadku najstarszego w mieście, XVIII- wiecznego,Parque del Laberint d'Horta , który przez długi czas był własnością prywatną; markiz Joan Antoni Desvalls i d'Ardena posiadał wszystko, czego wymagało stworzenie w ostatnim dziesięcioleciu XVIII w. neoklasycystycznego ogrodu, dużo ziemi, pieniędzy i fantazji. Wiek później potomkowie markiza wzbogacili zieloną przestrzeń o tzw. ogród romantyczny z wszelkimi charakterystycznymi dla niego elementami.
Dopiero w 1971 roku każdy mógł park zobaczyć, rodzina Desvalls przekazała go miastu.
Trzeba się troszkę postarać, by tam dotrzeć, i nie chodzi tu może o sam dojazd, bo ten skomplikowany nie jest, gdy się wybierze metro ( stacja Mundet ), ale dzielnica Horta - Guinardó nie przeżywa najazdu tłumów, nie mieści się na liście "naj", czy "must see" weekendowych turystów; cóż, my też trafiliśmy tu będąc w mieście po raz kolejny, poszukując czegoś nowego.
Tu i tam czyta się o ciszy i spokoju panujących w tej krainie zieleni na wzgórzu Collserola. W niedzielę o wyciszeniu się należy raczej zapomnieć! Mieszkańcy Barcelony zjeżdżają tu całymi rodzinami, odpoczywają od zgiełku i hałasu miasta urządzając sobie piknik na zielonej trawce.
Cóż o Laberinto de Horta wiedzieć należy? To chyba jedynie, że jeśli ktoś taki sposób odpoczynku sobie ceni, to powinien tu trafić!
pequepolis.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz