Etykiety

sobota, 2 stycznia 2016

Blarney Castle.



Na pytanie, skąd u mnie ten dar elokwencji, odpowiadam " Blarney!Oczywiście, że Blarney"! Wystarczy go pocałować, pewien niezwykły kamień! Nie każdy ma na to odwagę, czy ochotę; jedni boją się wychylić nad (zakratowaną) przepaścią, innych odstrasza myśl jak wiele ust kamienia dotykało, ja, ryzykując zdaje się niewiele, postanowiłam spróbować...



Cudowny czy nie, istnieje naprawdę, Blarney Stone, i to on przyciąga tutaj ludzi z całego świata.
- To ten sam kamień, którym Mojżesz rozbił skałę na pustyni, wydobywając z niej wodę!- ekscytują się jedni. - Nie, to "Kamień ze Scone", "Lia Fail", "Kamień Przeznaczenia", który wskazywał kolejnego władcę Szkocji! - Eee, nie, to przecież "Jacob's Pillow", kamień, na którym Jakub doznał objawienia; w Irlandii znalazł się dzięki prorokowi Jeremiaszowi!
Bardzo legendy lubię i nie śledzę naukowych dowodów podważających ich jakikolwiek związek z rzeczywistością; lubię wszystkie te opowieści o czarownicach i tajemnej mocy a im bardziej wymyślne, tym lepiej.
Gdy mowa o kamieniu z Blarney, trzeba wspomnieć o pewnym lordzie...
Cormac MacCarthy za wszelką cenę pragnął przeciwstawić się angielskiej królowej Elżbiecie I i swe prawa do ziemi i zamku zachować, niepokoiły go jednak jego marne umiejętności krasomówcze i obawiał się, że trudno mu będzie z królową dyskutować. Kto wie, jak by się historia potoczyła, gdyby nie Cliodhna. Wróżka podpowiedziała lordowi, by pocałował pierwszy znaleziony na drodze do dworu kamień. Zrobił jak mu Cliodhna kazała, nigdy angielskiej królowej nie uległ a kamień o cudownych właściwościach trafił na zamkową wieżę.

commons.wikimedia.org
techtimes.com
dochara.com
Wiele z zamku zbudowanego w 1446 roku nie zostało ale kamień znajduje się w bezpiecznym miejscu.
Niech policzę, ile razy w Blarney byliśmy... Cztery? I przyznać muszę, że na przestrzeni lat zmieniło się bardzo! Zadbany park, paprociowe ogrody, oczka wodne, dolmeny, skalne kręgi, mnóstwo kwiatów i zieleni, wszystko razem tworzy bajkową atmosferę. Niejedna panna młoda wybiera to miejsce na ślubny plener.









Blarney House



















W czerwcu 2008 roku miało tu miejsce niezwykłe wydarzenie. O 2 w nocy zebrało się w pobliżu zamku około 1200 osób, by wziąć udział w sesji Spencera Tunicka, amerykańskiego artysty znanego na całym świecie z fotografowania zbiorowych aktów. Chętnych jest wielu ( nie w Polsce, jak się okazuje!), rozbierają się za darmo, ale każdy z uczestników dostaje jedną fotografię podpisaną przez Spencera Tunicka. Och, sama nie zastanawiałabym się ani minuty, gdybym miała okazję dla mistrza pozować!Dla sztuki wszystko!W Meksyku zgromadził do swojej instalacji 18 tysięcy ludzi!
A tak swoją drogą, ciekawe skąd pomysł na Blarney właśnie!
Drugą w Irlandii sesję zorganizowano w Dublinie.

paddle8.com

pinterest.com

iboughtalittlecity.wordpress.com

kobiety trzymają czerwoną a mężczyźni białą różę, źródło: nydailynews.com
I jeszcze jedno!Jeśli już ktoś się skusi i do  Blarney wybierze, to niech pamięta, żeby żadnego kamyczka stamtąd nie wynieść! Dlaczego? Bo mówią, że to pecha przynosi! Ja tam w to nie bardzo wierzę, ale... Po co go później w kopercie odsyłać z prośbą o odłożenie dokładnie tam, skąd został zabrany, żeby tylko pecha odegnać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz