Begur. Costa Brava w nowej odsłonie.
Serca mi nie skradła, serce już zajęte, ale uwiodła od pierwszego razu, Katalonia, a zwłaszcza jej północno -wschodnia część.
Nie będę nikomu wmawiać, że nie ma na świecie piękniejszych miejsc czy sympatyczniejszych ludzi, są na pewno ale klimat ma Costa Brava niepowtarzalny i nie do końca o tych 300 słonecznych dni w roku chodzi. Historia Katalonii jest fascynująca ale też nie ona mnie przecież przyciąga. Co zatem?
Myśl o kolejnym powrocie do Hiszpanii wygrała z kuszącymi obrazkami z Włoch, Czarnogóry czy Chorwacji, gdziekolwiek bym pojechała, żałowałabym że to nie Costa Brava, poddałam się więc szybko, wspierana przez M., i ułożyłam plan krótkiej podróży.
Główne hasła wedle których plan powstawał to "morze", "camino de ronda", "pokój z widokiem" i "daleko od szosy". Szukałam niewielkich miasteczek ukrytych w sosnowym lesie, z widokiem na morze, nieco na uboczu głównego szlaku turystycznego. I znalazłam.
Z Barcelony, w której spędziliśmy jeden dzień tylko, pojechaliśmy do Begur a stamtąd do Calella de Palafrugell; udało nam się też zobaczyć Llafranc, Pals, Peratalladę i jeszcze raz, może i dzięki "Culo de la Leona", zatrzymać się w Gironie.
Około 4 tysięcy mieszkańców, dziesięciokrotnie więcej latem. Begur.
Nad samym morzem co prawda nie leży,ale daje pewną swobodę działania, swobodę, którą inna lokalizacja, tuż przy jednej z plaż, ograniczałaby dość mocno, jeśli się nie dysponuje samochodem. Co innego w sezonie, który kończy się we wrześniu; w sezonie człowiek wsiada do autobusu,płaci 1 euro, jedzie nad wodę i traci frajdę jaką daje wędrówka specjalnym szlakiem,co kto woli.
Zabytkowe centrum pamięta wieki średnie; wąskie, brukowane uliczki, kilka wież obronnych tu i ówdzie, na szczycie wzgórza "zamek" o którym wspominają źródła z XI wieku; knajpki, kilka małych sklepów i galerii, takie jest Begur.
Właściciele pensjonatu, w którym się zatrzymaliśmy, przed 4 laty wyjechali z Barcelony i zapomnieli tu o wielkomiejskiej gonitwie nie wiedzieć za czym.
Santi Gusart wydaje się być z życia zadowolony.
|
cluc.cat |
|
cluc.cat |
Już nie tłoczno a jeszcze nie pusto, w takim to momencie zapoznawaliśmy się z popularnym, wśród Hiszpanów zwłaszcza,rejonem. Poza tym, że przyjeżdżają do Begur odpocząć, chętnie kupują tu wakacyjne domy.
Też bym kupiła.
|
philipatherton.com |
|
philipatherton.com |
|
philipatherton.com |
|
philipatherton.com |
|
philipatherton.com |
|
philipatherton.com |
|
bacanar.com |
|
metalocus.es |
Wybrałabym styl nowoczesny ale gdyby ktoś zapragnął spełnić swoje marzenie o domu z historią, to też coś na "dzikim wybrzeżu" znajdzie.
|
casabegur.com |
|
blogs.elpunt.cat |
|
casabegur |
Liczne wille w stylu kolonialnym, zdobiące dziś ulice Begur, nadające miastu wyjątkowy charakter, to pamiątka z czasów, gdy wielu mieszkańców wyjechało w XIX wieku na Kubę i wielu z nich wróciło z fortuną. Do dziś celebruje się tutaj pamięć o tych silnych z Kubą związkach; Fira d'Indians, trwająca trzy dni fiesta, odbywa się w pierwszym tygodniu września każdego roku.
Coś trzeba wybrać, albo wspólne świętowanie, czyli wszystko to, co łączy się z tłokiem w mieście, albo większą dla siebie przestrzeń i nieco mniej atrakcji. Zawsze wybieram tę drugą opcję ale jest parę takich "imprez", które chciałabym zobaczyć na żywo, mimo tłumów; "Correfoc" na przykład, czyli paradę ognia.
|
adventuresbarcelona.com |
|
singlesbarcelona.es |
|
Ara.cat |
W Costa Brava zakochała się Carmen Amaya, jeśli słyszał ktoś o tancerce flamenco wszechczasów. Urodziła się w 1913 roku w Somorrostro,w ubogiej cygańskiej dzielnicy Barcelony, zdobyła międzynarodową sławę, zwiedziła cały świat, ale to w Katalonii przeżyła swoje ostatnie, jak się okazało, lata. Posiadłość, którą widać z zamkowego wzgórza, El Mas Pinc, z charakterystyczną XVII -wieczną wieżą obronną, stała się jej własnością w 1961 roku; zmarła dwa lata później, na nieuleczalną wówczas niewydolność nerek.
|
ABC.es |
|
Toroprensa.com |
Jest kilka takich miejsc w okolicy Begur, dla których mogłabym Irlandię opuścić i które najprawdopodobniej w rywalizacji z Białą Podlaską zwyciężą na stare lata, tymczasem jeśli o wakacyjny krótki pobyt chodzi, miejsce to urocze, ale nie bardziej, niż inne, które na Costa Brava zobaczyliśmy.
Zachód słońca oglądany z zamkowego wzgórza, nocny na zamek spacer w atmosferze dziwnego niepokoju, sosnowy las skrywający ścieżki prowadzące do przepięknych zatoczek, 8 niewielkich plaż, Hotel Cluc, w którym spało mi się dobrze jak nigdzie więcej, kolacja w lokalu prowadzonym przez Niemkę przeuroczą, pani z piekarni ratująca mi życie... Zapamiętam Begur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz