Etykiety

czwartek, 3 listopada 2016

Begur. Costa Brava w nowej odsłonie.






Serca mi nie skradła, serce już zajęte, ale uwiodła od pierwszego razu, Katalonia, a zwłaszcza jej północno -wschodnia część.
Nie będę nikomu wmawiać, że nie ma na świecie piękniejszych miejsc czy sympatyczniejszych ludzi, są na pewno ale klimat ma Costa Brava niepowtarzalny i nie do końca o tych 300 słonecznych dni w roku chodzi. Historia Katalonii jest fascynująca ale też nie ona mnie przecież przyciąga. Co zatem? 
Myśl o kolejnym powrocie do Hiszpanii wygrała z kuszącymi obrazkami z Włoch, Czarnogóry czy Chorwacji, gdziekolwiek bym pojechała, żałowałabym że to nie Costa Brava, poddałam się więc szybko, wspierana przez M., i ułożyłam plan krótkiej podróży. 
Główne hasła wedle których plan powstawał to "morze", "camino de ronda", "pokój z widokiem" i "daleko od szosy". Szukałam niewielkich miasteczek ukrytych w sosnowym lesie, z widokiem na morze, nieco na uboczu głównego szlaku turystycznego. I znalazłam.
Z Barcelony, w której spędziliśmy jeden dzień tylko, pojechaliśmy do Begur a stamtąd do Calella de Palafrugell; udało nam się też zobaczyć Llafranc, Pals, Peratalladę i jeszcze raz, może i dzięki "Culo de la Leona", zatrzymać się w Gironie.











Około 4 tysięcy mieszkańców, dziesięciokrotnie więcej latem. Begur.
Nad samym morzem co prawda nie leży,ale  daje pewną swobodę działania, swobodę, którą inna lokalizacja, tuż przy jednej z plaż, ograniczałaby dość mocno, jeśli się nie dysponuje samochodem. Co innego w sezonie, który kończy się we wrześniu; w sezonie człowiek wsiada do autobusu,płaci 1 euro, jedzie nad wodę i traci frajdę jaką daje wędrówka specjalnym szlakiem,co kto woli.
Zabytkowe centrum pamięta wieki średnie; wąskie, brukowane uliczki, kilka wież obronnych tu i ówdzie, na szczycie wzgórza "zamek" o którym wspominają źródła z XI wieku; knajpki, kilka małych sklepów i galerii, takie jest Begur
Właściciele pensjonatu, w którym się zatrzymaliśmy, przed 4 laty wyjechali z Barcelony i zapomnieli tu o wielkomiejskiej gonitwie nie wiedzieć za czym. 
Santi Gusart wydaje się być z życia zadowolony.


cluc.cat

cluc.cat

Już nie tłoczno a jeszcze nie pusto, w takim to momencie zapoznawaliśmy się z popularnym, wśród Hiszpanów zwłaszcza,rejonem. Poza tym, że przyjeżdżają do Begur odpocząć, chętnie kupują tu wakacyjne domy. 

Też bym kupiła. 


philipatherton.com
philipatherton.com
philipatherton.com
philipatherton.com
philipatherton.com
philipatherton.com
bacanar.com
metalocus.es
Wybrałabym styl nowoczesny ale gdyby ktoś zapragnął spełnić swoje marzenie o domu z historią, to też coś na "dzikim wybrzeżu" znajdzie. 


casabegur.com
blogs.elpunt.cat 
casabegur


Liczne wille w stylu kolonialnym, zdobiące dziś ulice Begur, nadające miastu wyjątkowy charakter, to pamiątka z czasów, gdy wielu mieszkańców wyjechało w XIX wieku na Kubę i wielu z nich wróciło z fortuną. Do dziś celebruje się tutaj pamięć o tych silnych z Kubą związkach; Fira d'Indians, trwająca trzy dni fiesta, odbywa się w pierwszym tygodniu września każdego roku. 

Coś trzeba wybrać, albo wspólne świętowanie, czyli wszystko to, co łączy się z tłokiem w mieście, albo  większą dla siebie przestrzeń i nieco mniej atrakcji. Zawsze wybieram tę drugą opcję ale jest parę takich "imprez", które chciałabym zobaczyć na żywo, mimo tłumów; "Correfoc" na przykład, czyli paradę ognia.


adventuresbarcelona.com


singlesbarcelona.es
Ara.cat
W Costa Brava zakochała się Carmen Amaya, jeśli słyszał ktoś o tancerce flamenco wszechczasów. Urodziła się w 1913 roku w Somorrostro,w ubogiej cygańskiej dzielnicy Barcelony, zdobyła międzynarodową sławę, zwiedziła cały świat, ale to w Katalonii przeżyła swoje ostatnie, jak się okazało, lata. Posiadłość, którą widać z zamkowego wzgórza, El Mas Pinc, z charakterystyczną XVII -wieczną wieżą obronną, stała się jej własnością w 1961 roku; zmarła dwa lata później, na nieuleczalną wówczas niewydolność nerek. 

ABC.es
Toroprensa.com





























Jest kilka takich miejsc w okolicy Begur, dla których mogłabym Irlandię opuścić i które najprawdopodobniej w rywalizacji z Białą Podlaską zwyciężą na stare lata, tymczasem jeśli o wakacyjny krótki pobyt chodzi, miejsce to urocze, ale nie bardziej, niż inne, które na Costa Brava zobaczyliśmy. 
Zachód słońca oglądany z zamkowego wzgórza, nocny na zamek spacer w atmosferze dziwnego niepokoju, sosnowy las skrywający ścieżki prowadzące do przepięknych zatoczek, 8 niewielkich plaż, Hotel Cluc, w którym spało mi się dobrze jak nigdzie więcej, kolacja w lokalu prowadzonym przez Niemkę przeuroczą, pani z piekarni ratująca mi życie... Zapamiętam Begur.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz