Etykiety

wtorek, 8 listopada 2016

Ukryte szlaki Costa Brava. Z Begur do Sa Tuna.



Gdybym dała się kiedyś przekonać do spędzenia całego tygodnia w jednym miejscu, mogłabym spędzić go tutaj.
Parę kilometrów od miasteczka Begur leży zatoczka Sa Tuna z niewielką kamienistą plażą, otoczona zielonymi wzgórzami i kolorowymi domami. Mnie spodobała się bardzo!
W październiku woda jest już dość chłodna, dzięki czemu nie trzeba wydzierać sobie nawzajem kawałka przestrzeni, ludzi jest niewiele. Gdy kąpiel i słońce znudzi, można się wybrać na spacer do Aiguafreda ,z Aiguafreda wrócić i wejść na punkt widokowy, nieopodal zatoczki S'Eixugador. Właściwie w takich miejscach można nic zupełnie nie robić i nie mieć przy tym poczucia, że się czas traci. 
Czy zazdroszczę trochę mieszkańcom tej starej rybackiej wioski żyjącym tu od pokoleń? Pojawiło się na chwilę to wstydliwe uczucie, nie ukrywam.

Camino de Ronda.


Kiedyś wypatrywano z niej piratów i przemytników, ale to dawne czasy, dziś służy głównie turystom.
Nie podoba się M. mój plan pokonania całej tej 220 kilometrowej trasy, na pewno nie pieszo, a ja właśnie tak chciałabym poznawać  Costa Brava.
Camino de Ronda zaczyna się w Blanes, które widzieliśmy przy okazji wizyty w tamtejszym ogrodzie botanicznym, a kończy tuż przy granicy z Francją, w Portbou.
Bardzo dobrze oznaczone jej odcinki przeplatają się z rzadziej uczęszczanymi, ukrytymi, wymagającymi nieco więcej wysiłku; trasa raz biegnie nad samym morzem raz sięga nieco w głąb lądu.
Ścieżka z Sa Tuna  do zatoczki Aiguafreda to maleńki jej odcinek, za to pewnie jeden z piękniejszych, jeśli mam zawierzyć cudzym opiniom.
Rozpisywać się o tym jaki kolor ma woda czy jak intensywnie pachnie sosnowy las nie będę, nie będę też usilnie namawiać do wizyty na "dzikim wybrzeżu", bo i po co? Im więcej ludzi, tym mniej magii...


ottsworld.com



































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz