A w Lublinie gwar, zgiełk i Europejski Festiwal Smaku, na który trafiliśmy zupełnie niespodziewanie.
No lubię ten Lublin! Byłam pewna że i M. się spodoba, gdy namawiałam go na dwugodzinną niedzielną przejażdżkę.
Auto zostawiliśmy na parkingu w centrum handlowym Plaza, gdzie Nela Mała Reporterka podpisywała właśnie swoją książkę. Miało co dziecko robić, uśmiech rzedł na jej bladym licu z godziny na godzinę na widok niekończącej się kolejki.
Do Starego Miasta mieliśmy niedaleko, wystarczyło przejść Krakowskim Przedmieściem, już tutaj natknęliśmy się na tłum, zwłaszcza od Placu Litewskiego , o co chodzi?
Wyludnioną starówkę, a taką pamiętałam z mojej samotnej wyprawy, wypełniły setki ludzi krążących wokół straganów z pachnącym cudownie jadłem. O, tutaj to M. mógłby i cały dzień spędzić próbując wszystkiego najchętniej, polskich gołąbków ,ormiańskich pierogów, mięsa po węgiersku czy włoskich ostryg, trafiliśmy na 9 już edycję Europejskiego Festiwalu Smaku .
Kolorowe stoiska kusiły bardzo, tu człowiek coś złapał, tam dał się namówić, temu nie umiał się oprzeć, niestety wygląd nie zawsze idzie w parze ze smakiem i tak na przykład "suwalszczyzną" rozczarowaliśmy się baaardzo, już w domu dopadając pełnej torby słodkości.
Nawet na tak niewielkiej starówce, przy tak gwarnej imprezie znaleźliśmy spokojniejsze miejsca, wystrój jak za PRLu, pyszna kawa i znośne lody, nigdy nie wiadomo gdzie się trafi.
Festiwal pochłonął tyle naszego czasu, że wizyta w mieście znów skoncentrowała się wokół Śródmieścia, nawet gdybyśmy chcieli nasz pobyt przedłużyć, co przyszło nam do głowy, booking.com jasno oznajmił "hoteli w Lublinie brak".
Weszliśmy na Wieżę Trynitarską z punktem widokowym, odwiedziliśmy zamkowy dziedziniec, poszwendaliśmy się po bocznych uliczkach; może te przypominały mojej mamie dawny Lublin, bo to dziś zupełnie inne miasto.
kurierlubelski.pl |
kurierlubelski.pl |
Wciąż nie znam go na tyle, by wydawać jakiekolwiek opinie, wiem że dużo się tu dzieje, ale w imprezach udziału wziąć nie miałam okazji, więc jeśli do czegokolwiek mogłabym namawiać, to do spędzenia tu weekendu po prostu, nawet jeśli tzw imprez, w jakich chciałoby się uczestniczyć wtedy zabraknie.
Lubię Lublin, Lublin ma swój klimat, ma też swoją historię, w której tak ważny jest wątek żydowski.
To czego doświadczyła moja babcia w związku z Żydami nie pozwoliło jej mieć o nich dobrego zdania, nigdy jednak nie próbowała zaszczepić we mnie złych emocji; znam tylko opowieści, jej i wiele innych.
To Żydzi współtworzyli przez całe stulecia miasto, które tak mi się dziś podoba. Na straży pamięci o tym stoi dziś Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN", który ma swą siedzibę w Bramie Żydowskiej właśnie.
Wyjątkowo dobry to strażnik. Wyjątkowa historia sięgająca prawdopodobnie XIV wieku.
Będziemy do Lublina wracać.
teatrnn.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz