"Jak w baśniowej krainie!" ,"Dech zapiera!" ,"Niesamowite miejsce!", "Padłam/padłem z wrażenia na kolana!", "Raj na ziemi!" takie oto i wiele, wiele innych słów, we wszystkich chyba językach świata o Alhambrze krąży.
Hmmm- pomyślałam sobie- Czego tu się spodziewać!?Co się kryje za tymi murami na wzgórzu!?
Już samo to, że wizytę w Alhambrze trzeba planować z dużym wyprzedzeniem, że nie ma co liczyć na wejście tam z biegu, było dość zastanawiające. Znajomy zapewnił nas, że naprawdę nie ma nad czym dumać, tylko mamy bukować tę wizytę! Posłuchaliśmy, na szczęście!I mimo rezerwacji z miesięcznym wyprzedzeniem nie mieliśmy już pełnej swobody w wyborze godziny; chcąc nie chcąc do "baśniowej krainy" wdarliśmy się razem z tłumem wcale nie małym po południu. I gdyby nie to, że mieliśmy już za sobą kilka godzin wycieńczającej wędrówki po Albaicin i Sacromonte (dzielnicach Granady), byłaby to pora idealna.
Gdyby tak jeszcze jakiś współczesny Chorrojumo mógł nas po wzgórzu Sabika oprowadzić opowieść o przeszłości Alhambry snując... Jest to możliwe, ale my nie wpadliśmy na ten wspaniały pomysł, by zwiedzać z przewodnikiem.
Jedna z najważniejszych budowli średniowiecza jest kopalnią wiedzy o sztuce Islamu, o tym odcinku historii, który tak bardzo Islam i Zachód łączył. Miejsce to idealne, by wiedzę tę sobie przyswoić, no dobrze, namiastkę tej wiedzy!
Alhambra powstawała na przestrzeni trzech wieków muzułmańskiego panowania w Andaluzji, nie była w założeniu kompleksem różnych budowli, jakim jest dzisiaj. Prawdopodobnie już w X wieku stawiano je na Czerwonym Wzgórzu , mówi się o fortecy a później o pałacu żydowskiego wezyra, który jednak nie przetrwał do dziś. Ale to w XIV wieku stała się prawdziwym zespołem pałacowym, w jaki przekształcili ją władcy z dynastii Nasrydów, Ismail I , jego syn Muhammad V i Jusuf I. Powstało miasto Alhambra, "Madinat al- Hamra" z pałacami, wieżami mieszkalnymi, rezydencjami rodzin szlacheckich, meczetem, domami urzędników, wojskowych i rzemieślników, łaźniami publicznymi i prywatnymi.
Dziś trzy główne części kompleksu są połączone, Alcazaba, Pałace Nasrydów i Generalife, początkowo jednak Alcazabę, czyli wyłącznie wojskowy teren dzielił od reszty wąwóz, który z czasem zasypano.
My chcieliśmy obejrzeć wszystko, i pałace, i ogrody, ale opcji zwiedzania jest kilka, z podziałem na dzienne i nocne, z uwzględnieniem bądź nie Pałaców Nasrydów i letniej rezydencji Generalife. Zwłaszcza jeśli chodzi o pałace, warto pilnować wyznaczonej godziny, bo spóźnieni tracą szansę limitowanego wejścia. Nasz dzienny bilet kosztował 14 euro.
Ktoś bardzo zainteresowany architekturą ma swobodny dostęp do setek pełnych detali opisów każdego obiektu na terenie Alhambry, każdej wieży, każdego dziedzińca, łuku. Mnie chyba najbardziej uwiodły przepiękne widoki; a natura w połączeniu ze sztuką, która nikogo chyba nie pozostawi tutaj obojętnym, najbardziej nawet na nią nieczułych, daje niesamowity efekt, którego nie pokażą tak naprawdę żadne zdjęcia.
Przyznam, że bardziej niż studiowanie dzieła wspaniałych rzemieślników interesują mnie historie, które miały tutaj miejsce, czy krążące legendy. Czasy to były niespokojne, nieustająca walka o władzę rodziła przedziwne, często krwawe pomysły na to jak pokonać przeciwnika.
Jedną z takich legend, po której podobno do teraz istnieją rdzawe ślady, jest ta o Sali Abenceragów (Sala de los Abencerrajes). W komnacie, która nazwę swą wzięła od nazwiska ważnej w ówczesnej Granadzie rodziny, wymordowanych zostało 36 rycerzy pochodzących z rodu Abencerrajes. W historię tę zamieszana była rodzina Zenetes i żona sułtana, którą wplątano w intrygę miłosną, by wzbudzić zazdrość władcy i plan zagłady przy okazji obchodów jednego ze świąt przeprowadzić. Historia i mity tak się w Alhambrze wymieszały, że nie wiadomo gdzie kończy się jedno a zaczyna drugie.
Może i jest coś z prawdy w stwierdzeniu, że niejedną wojnę wywołała kobieta. Tak było w przypadku ostatniej w królestwie Nasrydów wojny domowej pomiędzy ojcem i synem, między Mulhacenem (Muley-Hasan) i Boabdilem. Fatima, matka Boabdila prowokując wewnętrzny konflikt chciała pozbyć się pięknej chrześcijańskiej konkubiny męża, królowej Isabel de Solis (Zoraidy). Sułtan kupił ją jako niewolnicę, w której później szaleńczo się zakochał i którą poślubił. Isabel chciała tronu dla swojego pierworodnego ( urodziła sułtanowi dwóch synów), a do tego Fatima (Aixa) dopuścić nie mogła! Tron przejął Boabdil, ostatni władca z rodu Nasrydów w Granadzie.
Seria intryg na dworze zbiegła się w czasie z próbami podbicia muzułmańskiego królestwa przez Królów Katolickich, co ostatecznie udało im się w 1492 r.
Na oczach Boabdila upadały kolejne prowincje Hiszpanii, na początku 1491 r. Granada była jedynym miastem, w którym władzę wciąż utrzymywali muzułmanie. W styczniu następnego roku poddała się i Granada, a ostatni Nasryd został wygnany ze swojego królestwa. "Płacze jak kobieta ten, który nie umiał bronić się jak mężczyzna" ("Llora como mujer lo que no supiste defender como un hombre"), powiedziała Fatima widząc łzy syna, który po raz ostatni oglądał Alhambrę przekraczając pobliskie góry. Przełęcz, na której się zatrzymał,do teraz zwana jest "Suspiro de Moro", "Westchnienie Maura". I jakkolwiek burzliwe są spory badaczy historii co do tego wątku, legenda pozostaje żywa.
Chrześcijanie nie zrównali z ziemią wielkiego dzieła muzułmańskich budowniczych a wybierając Alhambrę na swoją siedzibę ocalili ją dla potomnych. Nie dało się uniknąć co prawda dość drastycznych zmian oryginalnego wyglądu całego kompleksu; wnuk Królów Katolickich, Izabeli i Ferdynanda postanowił bowiem zaadoptować to miejsce do potrzeb nowoczesnego dworu. Zlecił budowę Nowej Rezydencji Królewskiej, renesansowego pałacu Karola V, który jednak nigdy nie został ukończony,w którym pomysłodawca nigdy nie zamieszkał a który dziś mieści Muzeum Alhambry i służy jako sala koncertowa w odbywającym się co roku Festiwalu Muzyki i Tańca. W muzeum można zobaczyć słynną Wazę Gazel, mierzący półtora metra dzban uchodzący za najwspanialsze islamskie dzieło średniowiecznej ceramiki w Hiszpanii. Wazę wykonano prawdopodobnie w Maladze w 1320 r. i żadna z sześciu innych jakie posiada muzeum w Madrycie nie może się z nią równać.
Dla odróżnienia od Nowej Rezydencji Królewskiej Pałace Nasrydów nazwano Starą Rezydencją. To tutaj właśnie trzeba dobrze sprawdzić godzinę wejścia, tutaj także ustawia się następna kolejka po tej przed wejściem głównym.
Mexuar, Comares i Leones to najważniejsze w całym kompleksie pałace.
Mexuar
jest ich najstarszą zachowaną częścią. Ciekawa jest tu Sala Modlitewna z czterema oknami wychodzącymi na dzielnicę Albayzin; jej ściany nie są równoległe do innych ścian, ponieważ w planie było, by pomieszczenie zorientować w kierunku południowo- wschodnim, na Mekkę( islam nakazuje modlić się pięć razy dziennie w jej kierunku).
Comares
z Salą Ambasadorów inaczej zwaną Salą Tronową, symbolicznym centrum władzy Nasrydów, uchodzi za najważniejszą część Alhambry. Dużo czasu można tu spędzić studiując całe bogactwo zdobień, form, detali. Sufit robi niesamowite wrażenie, jest jak rozgwieżdżone niebo i tak jest interpretowane, jako obraz siedmiu kręgów nieba, które według wierzeń Islamu znajdowały się nad płaską ziemią. Ściany pokrywają liczne inskrypcje odwołujące się do religii. Tutaj, w jednej z nisz, zasiadał władca.
Na Dziedzińcu Mirtów przyjmowano poselstwa a znamienici goście oczekiwali na audiencję u sułtana. Nazwa wzięła się od mirtowego żywopłotu okalającego zbiornik wodny znajdujący się na dziedzińcu. Odbijający się w tafli wody obraz Wieży Comares tworzy złudzenie pływającego pałacu. Nasrydzi byli rewelacyjnymi architektami, posługiwali się ogromną wiedzą i umiejętnościami, nie liczyli na przypadek. To ich liczne osiągnięcia pchnęły do przodu rozwój naszej cywilizacji.
Pałac Lwów czyli Patio de los Leones
było prywatną rezydencją sułtana, to tutaj mieszkały kobiety. Wspaniały ogród na Dziedzińcu Lwów, nawadniany fontanną, którą do teraz można podziwiać, dziś już nie istnieje, usunięto wszystkie rośliny, których korzenie i zatrzymywana przez nie woda zagrażały całej konstrukcji. Cztery drzewka pomarańczowe umieszczone są w specjalnych donicach. Zwiedzanie razem z tłumem ludzi z całego świata nie jest łatwe, ciągle ktoś komuś wchodzi w kadr, ludzie ustawiają się w kolejce do zdjęcia na tle słynnej fontanny z 12 lwami...
W Generalife, w królewskim ogrodzie, ten tłum gdzieś się rozprasza, znika pozwalając od siebie odpocząć, tak jak odpoczywał tutaj władca zmęczony dworskimi intrygami. Według legendy w zaciszu letniej rezydencji Nasrydów, w Patio de los Cipreses inaczej zwanym Patio de la Sultana, żona sułtana Abu al-Hasana spotykała się potajemnie z kochankiem z rodu Abencerragów; jak to się skończyło już wiemy.
Co jeszcze miało tu miejsce, w tej przepięknej scenerii, można sobie tylko wyobrażać.
Starałam się nie oglądać Alhambry zanim zobaczyłam ją na żywo, chciałam zobaczyć ją własnym okiem, nie sugerować się cudzym spojrzeniem. Powiem tylko jedno, to miejsce o wiele bardziej czarowne niż możemy się spodziewać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz