Etykiety

piątek, 6 lipca 2018

Castletownshend, Union Hall, Galore,W poszukiwaniu "hidden gems".




Jeszcze jedną szansę postanowiliśmy dać miejscom, do których przewodniki odsyłają, gdy człowiek szuka tzw."ukrytych skarbów". I tak jak rozczarowani byliśmy cokolwiek za pierwszym razem, tak i teraz, w znacznie przecież bardziej sprzyjających warunkach, bo letnią porą, nic niezwykłego w tych miejscach odkryć nie zdołaliśmy. Ot, ładne widoki, jakich i po drodze mnóstwo, nie ładniejsze niż te znacznie bliższe nam, jakie mamy na co dzień a o jakich te same przewodniki milczą, bo kto słyszał o Crosshaven, Nohoval czy Myrtleville??? A tam niezależnie od pory roku, od pogody jest przeuroczo, takich miejsc szukam i chyba sama będę kiedyś musiała ich mapę stworzyć, ha, ha!

Rosscarbery


oakwoodaerialphotography.ie

Bajka,co? Niestety wzbić się w powietrze naszym autem nie da rady, widok taki nie dla nas zatem... 
Tutejsza plaża pozbawiona słońca jeszcze nie zachęciła do dłuższego przystanku dlatego pojechaliśmy dalej, trafiając do 

Castletownshend

W "unikatowej" wiosce rozbudowanej przez angielskich osadników pod koniec XVII wieku nie znaleźlibyśmy pewnie nic, gdyby nie pewna para, która wpadła tu, by zobaczyć witraże w kościele St Barahane.
- Widzieliście okna? - zwrócili się do nas zaglądając przez szybę do zamkniętego na cztery spusty kościoła - Tylko po to warto tu przyjechać, są przepiękne, zrobił je Harry Clarke, znany na całym świecie artysta. Kościół miał być otwarty od 9 ... - zaśmiali się oboje.
Oczywiście, że nie po to do Castletownshend przyjechaliśmy, trafiliśmy tu przez przypadek, nie będę też kłamać w sprawie mistrza Clarke, o którym usłyszeliśmy po raz pierwszy w życiu.
Przez przybrudzoną szybę staraliśmy się zobaczyć to


twitter.com
flickr.com










Nie na długo nas Castletownshend zatrzymało, postanowiliśmy odwiedzić w drodze na kolejną w pobliżu Rosscarbery plażę Union Hall i Glandore.

Union Hall

Kiedy się jest operatorem scenarzystą i współpracuje z ciekawym reżyserem, można zwykłe miejsce zaczarować tworząc coś, czego darmo później w "realu" szukać. Widziałam Union Hall w filmie "Wojna guzików" i  widziałam na żywo po raz drugi i po raz drugi nie zrobiła wioska na mnie wrażenia większego niż robi takie Ringaskiddy, chociaż stąd to chociaż ładną panoramę Cobh widać!
Z Union Hall widać Glandore, dzieli je zatoka a łączy bardzo wąski most. W zatoce nawet w letni weekend niewiele ożywiających krajobraz żaglówek stało, właściwie nie działo się w wiosce nic, wypiliśmy zatem naszą kawę i wąskim Poulgorm Bridge udaliśmy się do Glandore.






Glandore

Dość ożywione, sporo ludzi ale dużo więcej człowiek oczekuje wybierając się raz na jakiś czas w długą dość podróż, do "popular yachting haven", do malowniczo położonego resortu wakacyjnego w county Cork. Wejścia do poru "bronią" Adam i Ewa, dwie skały, jesteśmy zatem w "Rajskim Ogrodzie", który tak oto wygląda












Naprawdę nic to niezwykłego, jakkolwiek mocno chciałabym coś ciekawego tam odnaleźć. Jedyne co nas zaskoczyło to tłumy ludzi okupujących wystawione na zewnątrz stoliki w jednej z restauracji, z widokiem na "Adama i Ewę", samochody zaparkowane były wzdłuż drogi daleko jeszcze za Glandore, najwyraźniej dobrze zjeść można w Hayes' Bar&Kitchen, wszystkie zresztą cztery lokale bardzo dobre opinie mają.
Chcę w to przewodnikowe słowo wierzyć, i może chociaż na miłośników sportów wodnych dużo atrakcji tu czeka...
Jedno tylko miejsce mi się spodobało, to 

Rineen Wood

w którym zatrzymaliśmy się na chwilę w drodze z Castletownshend do Union Hall. Fajnie położony, mimo odpływu, mnóstwo dobrze wydeptanych ścieżek i "Fairy Houses"



Owenahincha Beach

Mimo dość wysokich temperatur woda wciąż za zimna była na kąpiel, dla miejscowych też. Jak się okazało sporo znajomych tutaj właśnie przyjeżdża ceniąc sobie czystość plaży i brak ścisku, to dobra alternatywa dla Inchydoney w Clonakilty.






Przyznać muszę, że plaże zupełnie mnie nie kręcą, znacznie więcej czasu jestem w stanie spędzić w takim miejscu jak 

Galley Head















 I tak to z tymi "hidden gems" jest, dla mnie to bardziej takie miejsce zasługuje na to miano, nie Union Hall czy Glandore, wszystko zależy od oczekiwań, tutaj nikt mi talerza choudera nie przyniesie, sama muszę sobie do "stołu" nakryć ( no chyba że zafunduję sobie nocleg w latarni, którą tu widać), wielu znajomości tu nie zawrę, za to widoki mam nieprzeciętne. Co kto lubi!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz