Etykiety

piątek, 18 października 2013

Braga i Bom Jesus do Monte. Pannom na wydaniu polecam szczególnie!



 I pasjonat podróży, i pielgrzymek miłośnik znajdą tutaj coś, co ich, jak myślę, w pełni zadowoli. Tutaj, czyli nieco ponad 2 kilometry od Bragi, na zachodnich krańcach Serra de Espinho, gdzie kryje się w bujnej zieleni sanktuarium Bom Jesus do Monte ( Dobrego Jezusa z Gór) i prowadzące doń schody. Ale jakie schody!
Zacznijmy od początku jednak.
Był rok 1494, kiedy to arcybiskup Martinho da Costa zainicjował powstanie na szczycie wzgórza Espinho małej kapliczki. Miejsce wybrał cudowne ale i trudno dostępne, dlatego to w głowie kolejnego biskupa, Rodrigo de Moura Tellesa, zrodził się pomysł na schody, w których można by coś z symboliki chrześcijańskiej zawrzeć. Zamysł biskupi poddał obróbce znany wówczas architekt Carlos Amarante i tak rozpoczęto prace i nad "Escaderia do Bom Jesus" (schodami), i nad nowszym kościołem w miejsce XV- wiecznej kapliczki. Prace trwały przez kilkadziesiąt lat, i jeśli podzielić schody na trzy części, to ostatnią nadzorował już następca Rodrigo de Moura Tellesa, arcybiskup Gaspar de Braganza. Na początku XIX wieku granitowe schody w barokowym stylu były gotowe, na szczycie stanął też nowy kościół,jedna z pierwszych neoklasycystycznych budowli w Portugalii.
W moim odczuciu schody o wiele są ciekawsze niż sam kościół. Tak bardzo chłoną uwagę, że zapomina się zupełnie ile tych stopni trzeba pokonać,by znaleźć się na szczycie ( jest ich około 600).
Pierwsza część ,wedle zamysłu arcybiskupa, miała obrazować drogę krzyżową Chrystusa, drugą zadedykował Pięciu Zmysłom, ostatnia to Trzy Cnoty Główne. Wspinaliśmy się powoli od tarasu, do tarasu, oglądając kapliczki z rzeźbami przedstawiającymi sceny z życia Chrystusa, źródła symbolizujące każdy ze zmysłów, fontanny-alegorie Wiary, Nadziei i Miłości. Piękne te schody!I widoki piękne z ich wysokości! Nawet słońce wyjrzało zza ciemnych chmur, ukazując panoramę Bragi i całej rozległej okolicy w zupełnie innym świetle, zacierając trochę wrażenie mrocznej krainy.
Że też taką okazję przegapiłam!!! Bo między tymi wszystkimi postaciami w granicie rzeźbionymi jest i figura Sao Longuinhosa Equestriana; to taki kawaler, który każdej pannie na wydaniu męża zapewnić może! Legenda głosi, że jeśli panna trzy razy okrąży jego rzeźbę, to przed końcem roku mężatką zostanie! Tak się widokami przejęłam jednak, że gdzieś mi rycerz umknął no i wciąż panną jestem...
Rozumiem potrzebę niejako istnienia w tym miejscu kolejki linowo - szynowej, ale naprawdę nie był to dla nas jakiś szaleńczy wysiłek  schody pokonać! Kolejka działa od 1882 roku i uchodzi za najstarszą tego rodzaju na Półwyspie Iberyjskim.
Szczyt wzgórza z kościołem ozdabia park, jeziorko, kolorowe klomby, jest naprawdę przyjemnie i warto tu trochę czasu spędzić. Kawa jak kawa ale nad ciastkami ktoś nie popracował. Że w takim miejscu wszystko sprzedać można, ktoś powie? A no coś w tym jest!
Autobusem nr.2  wróciliśmy na Avenida  da Liberdade  w Bradze, która zyskała na atrakcyjności dzięki tej wyprawie do najsłynniejszego centrum pielgrzymkowego w Portugalii.

Sao Longuinhos źródło: commons.wikimedia.org

















ggggggggggggggg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz