Etykiety

niedziela, 29 września 2013

Knockmealdown Mountains.

Któregoś razu, to mogła być niedziela, wybraliśmy się na car boot sale do Fermoy. Po kiermaszu ani śladu a w miejscu, gdzie ponoć zwykle się odbywa znaleźliśmy kuca i wielbłąda... Do miasta przyjechał cyrk, handelku dziś nie będzie!



Co tu dalej robić? Dzień zapowiadał się nieźle, słońca coraz więcej, nie, nie wrócimy do domu!
Znalazłam na mapie jakiś lasek na niewielkim wzniesieniu, niedaleko, i tam się pokierowaliśmy. Ale to jakiś cul de sac leśny był!, droga coraz węższa, na horyzoncie żadnych górek do potencjalnej wspinaczki, nie!, tu nic ciekawego nie znajdziemy!
Zbesztana raz jeszcze wsadziłam nos w mapę. No dobrze, chcecie wrażeń?! To jedziemy w drugą stronę. I tak wróciliśmy do Fermoy a stamtąd, przez Lismore  w góry Knockmealdown. Tak na marginesie, zamek w Lismore i tamtejsza katedra może być dodatkowym punktem wycieczki w rejony Blackwater Valley w County Waterford.
Byliśmy przygotowani na niedzielny spacer pomiędzy stoiskami ze starociami a nie na mozolne wdrapywanie się na górę! 794 metry to miało! niechcąco wybraliśmy najwyższy szczyt w Knockmealdown Mountains! a 46 w Irlandii ( to juz tak dumnie nie brzmi, wiem!) ale podołaliśmy! Przeszkodą nie było nawet to, że wybraliśmy dziką trasę, zupełnie nieświadomi, że jest inna, ani to, że mieliśmy ze sobą pół butelki wody; przeszkodą nie był cukierkowy bebzol mojego brata ani ograniczone rezerwy oddechowe płuc mojej bratowej, nałogowej palaczki , dla której, sądząc po kolorach, jakie przybrała jej twarz, był to wysiłek ekstremalny.




 Jak już weszliśmy na szczyt stało się jasne, że to dość uczęszczane trasy, czemu się kompletnie nie dziwię. Pięknie i wietrznie było na szczycie.











Gdyby nie to, że samochód zostawiliśmy na pierwszej napotkanej zatoczce, może pokusilibyśmy się o wędrówkę jasno wyznaczoną ścieżką ale nie mogliśmy zaryzykować, że po zejściu na dół okaże się, że jesteśmy 5 kilometrów od naszego parkingu. Dlatego raz jeszcze wybraliśmy dziką trasę, a że jej część przebiegała w środku rwącego potoku? Cóż, mieliśmy niezły ubaw! A ten rwący potok to swego rodzaju wyzwanie dla miłośników górskich rowerów, widzieliśmy paru!









Jeśli tam wrócimy, a myślę, że to bardzo prawdopodobne, to ,by bardziej komfortowo, nie po omacku, wędrówkę odbyć, zaczniemy ją z The Vee ( jest to ostry zakręt na drodze R668 z Lismore do Clogheen, przełęcz w kształcie V, skąd nazwa) ) , gdzie jest spory parking. Widoki w tej części Irlandii, na pograniczu County Tipperary i Waterford kuszą! A jak już zaprawimy się we wspinaczce w Knockmealdown górkach, to następne mogą być Galty Mountains nieopodal a z czasem może i Carrauntoohil!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz